poniedziałek, 17 lutego 2014

Olej lniany-jeden produkt wiele zastosowań


Olej lniany pojawiał się już kilka razy na blogu jednak nie odkryłam jeszcze przed wami wszystkich możliwości jego zastosowania. Jest to produkt uniwersalny, którego właściwości są wręcz nie ocenione.  Warto więc, aby na stałe zagościł w naszym domu.

Jak można wykorzystać olej lniany?

1. Doustnie jako środek wzmacniający organizm


To źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które przyczyniają się do obniżenia poziomu cholesterolu, stanowią istotny składnik mózgu, komórek nerwowych, komórek mięśnia sercowego i siatkówki oka. Olej wspomaga, także leczenie stanów zapalnych jelit, egzemy, łuszczycy, trądziku, oparzeń, wzmacnia włosy, paznokcie i ogólną odporność na choroby. Trzeba oczywiście pamiętać, że tylko olej niepodgrzany posiada dobroczynne właściwości. Najlepiej więc stosować po łyżce stołowej trzy razy dziennie w czasie posiłków. Niestety smak nie dla każdego może być znośny, wtedy warto dodawać go do surówek.

1. Balsam do ciała i krem do rąk.

Olej to fantastyczna alternatywa dla drogeryjnych balsamów i kremów do rak. Kluczem do dobrego wchłonięcia jest wmasowywanie na mokro, ponieważ zwilżona skóra dużo lepiej absorbuje.
Możemy stosować dwa sposoby, albo przed samym nałożeniem spryskać ciało wodą, lub też używać wcześniej przygotowanej mieszanki wody i oleju, którą przed użyciem jedynie wstrząsamy i aplikujemy bezpośrednio na skórę. Ja osobiście jestem zwolenniczką drugiego sposobu, dzięki któremu unikam zachlapanej łazienki. Do gotowej mieszanki najlepiej stosować wodę różaną, pomarańczową, kewra lub inny hydrolat, który dodatkowo wzmocni działanie pielęgnacyjne.

2. Krem do twarzy 

Nakładany na noc i oczywiście na mokro pięknie nawilża. Niestety na dzień sprawdza się nieco gorzej zwłaszcza przy skórze tłustej. Podkład nałożony na olej będzie nie trwały i może się ważyć.

3. Metoda OCM czyli demakijaż twarzy olejami.

To metoda, która przede wszystkim nie narusza struktury lipidowej skóry i naturalnego pH, a także zmniejsza wydzielanie sebum, oczyszcza zaskórniki i nawilża.
Aby ją przygotować należy zmieszać olej rycynowy z olejem bazowy czyli odpowiednim dla danego (ja stosuję właśnie lniany) typu cery w następujących proporcjach:
  • Skóra sucha: 10% oleju rycynowego +90% oleju bazowego
  • Skóra mieszana 30% oleju rycynowego, 70% oleju bazowego
  • Skóra tłusta: 50% (max 70%) oleju rycynowego i 50% oleju bazowego
Mieszankę należy nałożyć na nie oczyszczoną twarz omijając okolice oczu i wmasowywać kolistymi ruchami. Jeśli nigdy nie wykonywałyście tej metody zaskoczy was jak olej rozpuszcza makijaż. Mieszankę  należy zmyć przy pomocy ciepłej wody i ściereczki muślinowej lub gąbeczki do twarzy. Przechowujemy w ciemnej buteleczce i najlepiej w niewielkich ilościach, ponieważ szybko się psuje.

4. Płyn dwufazowy do demakijażu oczu


Należy połączyć olej lniany z hydrolatem w stosunku 1:1 czyli w buteleczce powinno znaleźć się po połowie obydwóch produktów. Jeśli płyn wydaje wam się zbyt tłusty, jak najbardziej można zmniejszyć ilość oleju, tak by była dla was odpowiednia. Olej lniany świetnie rozpuszcza wodoodporny tusz do rzęs. Aby dobrze wykonać demakijaż pomocnych będzie kilka kroków:

  • wstrząśnij płyn i nałóż na wacik
  • przytrzymaj przez chwilę na rzęsach przy zamkniętych oczach, aby tusz się rozpuścił i spłynął na wacik
  • poruszaj wacikiem ( nie trzyj) przez chwile w obie strony nie odrywając go
  • pocieraj rzęsy od nasady do ich końca wykonując ruch jak przy tuszowaniu, w ten sposub traktujemy tylko rzęsy nie mecząc oczu
5. Piling z glinką więcej tutaj i Piling z korundem więcej tutaj 
To zdecydowanie moje ukochane sposoby na pilingi, nie wiele kosztują, a dają wspaniały efekt.



7. Olejowanie włosów więcej tutaj
Nawet jeśli brak Wam czasu to włosy potraktowane olejem raz w tygodniu przestają się elektryzować i nabierają blasku.


środa, 5 lutego 2014

Piling z glinki ghassoul organique




Dzisiaj chcę się z wami podzielić propozycją na piling własnej roboty, tym razem z wykorzystaniem glinki ghassoul. Jest to delikatniejsza wersja korundu, o którym wcześniej pisałam tutaj.